Buju Banton: Dekada za kratami

0
13312

Mało kto spodziewał się uwolnienia, ale kara 10 lat więzienia dla Buju Bantona to cios nie tylko dla niego, ale też nieomal wyrok dla jego kariery. Sąd uznał go winnym zamiaru handlu kokainą. Uniewinniono go od zarzutu posiadania broni.

Jarek Hejenkowski
fot. Archiwum

Nawijaczowi groziło nawet 15 lat, a dowody w sprawie zatrzymanego w USA wokalisty były bardzo mocne, bowiem został on ujęty w ramach policyjnej prowokacji. Sąd dysponował nawet filmem, w którym 37-letni Mark Anthony Myrie, bo takie jest jego prawdziwe nazwisko, sprawdzał 5 kilogramów narkotyku. On sam nie uczestniczył jednak w samej transakcji.

Buju Banton został zatrzymany w grudniu 2009 roku. Rodzina oraz przyjaciele, w tym aktor Danny Glover i producent Stephen Marley, walczyli o jak najłagodniejszy wyrok. Na jego ogłoszeniu pojawili się m.in. Wayne Wonder i Delly Ranks oraz wielu członków rodziny i znajomych.

– Dni przede mną są pełne rozpaczy, ale posiadam odwagę oraz nadzieję i liczę, że one mnie przez ten czas przeprowadzą – takie słowa napisał swoim fanom wokalista, który w sali sądowej się nie odzywał. Ubrany w szary, więzienny drelich i z kajdanami na nogach nie zareagował także w momencie ogłoszenia wyroku, a wyprowadzany z sali pomachał tylko swoim zwolennikom i przesłał im całusa.

Jego adwokat David Oscar Markus już zapowiedział odwołanie. Do tego czasu artysta będzie przebywał w zakładzie karnym stanu Floryda w Miami.

– Jesteśmy wszyscy zdenerwowani i rozczarowani. Jedyną osobą, która zachowała spokój, był sam Buju. Powiedział, że jest szczęśliwy, bo walczył będąc niewinnym. Ta walka jednak się nie skończyła – mówił po ogłoszeniu wyroku jego obrońca.

Prokurator James Preston oceniał z kolei, że należy rozróżnić wokalistę Buju Bantona od handlarza narkotykami Marka Myrie. Wyraził się także, że „sam Buju najbardziej zawiódł ludzi, którzy w niego wierzą”. – Fani nie znają jego drugiej, wyrafinowanej twarzy, zaangażowanej w handel narkotykami, co pokazaliśmy w czasie przewodu sądowego – stwierdził oskarżyciel.

Sprawą wyroku żyła oczywiście cała Jamajka. W dniu jego ogłoszenia wszystkie stacje grały piosenki Buju Bantona. Przypomnijmy, że kilka miesięcy wcześniej artysta otrzymał nagrodę Grammy za album „Before The Dawn”.

Proces apelacyjny może potrwać nawet półtora roku. Przypomnijmy, że sama rozprawa odbywała się dwukrotnie, bo za pierwszym razem sąd jej nie rozstrzygnął.

W związku z wyrokiem zaczynają się pojawiać też kwestie, nazwijmy to, techniczno-obyczajowe. Wiadomo już, że wokalista nie będzie musiał jeszcze ścinać dreadów.

Obserwatorzy twierdzą tymczasem, że jeśli nawet wokalista nie wygra sprawy apelacyjnej, to przy dobrym sprawowaniu będzie mógł opuścić więzienie najpóźniej za 6 lat.

– Utrata Buju na tak długi czas to cios dla całej jamajskiej muzyki – ocenia tymczasem radiowy prezenter w Kingston, Bunny Goodison.

Paradoksalnie, kara może okazać się zbawienna dla edukacji wokalisty. Powiedział już, że ma zamiar uczęszczać na wykłady w więzieniu, co ma skutkować zdobyciem przez niego tytułu magistra.

– Będę studiował nauki polityczne i ekonomię. Ci, którzy mnie znają dobrze wiedzą, że potrafię być zdeterminowany i potrafię osiągać swoje cele. Nie dam zniszczyć się systemowi – deklaruje Buju Banton.

Ponadto niebawem ukazać ma się kolejna płyta artysty. Album nie ma jeszcze tytułu. Podobno szykowane są też inne projekty, które będą firmowane nazwiskiem wokalisty.

Tekst ukazał się w magazynie Free Colours nr 17.

DODAJ KOMENTARZ