Nie żyje znakomity jamajski wokalista Frankie Paul. Przyczyna jego śmieci nie jest znana, ale artysta z problemami zdrowotnymi borykał się od dawna.
Urodził się w 1965 roku jako Paul Blake jako niewidome dziecko. Częściowo wzrok został mu przywrócony w wyniku operacji w Nowym Jorku. To właśnie tam, szpital gdzie przebywał malec, odwiedził Stevie Wonder, który był pod wrażeniem jego śpiewania i zachęcił do poszukiwań wokalnych. To dlatego określany był jako Stevie Wonder muzyki reggae.
Karierę zaczął w latach 80. Zadebiutował w wieku 15 lat singlem „African Princess”. Kariera rozwijała się dynamicznie za sprawą jego wyjątkowej pracowitości. Potrafił nagrać nawet kilka albumów rocznie.
– Frankie Paul ma głos, który jest coraz lepszy i, choć początkowo porównywany był z Dennisem Brownem , wyewoluował w dziwny nosowy, gardłowy styl, który sprawia, że wydaje się dużo starszy – opisywał New Musical Express.
Na początku ubiegłego roku przeszedł amputację stopy w związku z cukrzycą. Wtedy pojawiły się zresztą plotki o jego śmierci, które