Środowisko dancehallowe nie może się nadal otrząsnąć po kolejnym dożywociu za zabójstwo, tym razem dla Ninja Mana.
Najczęściej cytowane są wypowiedzi Mercilessa, a dzieje się tak zapewne dlatego, że temu wokaliście zdarzało się w przeszłości ścierać ostro na scenie ze skazanym.
– Zebra, Kartel, Buju, a teraz Ninja… To bardzo smutne. Mam tylko nadzieję, że jeśli Ninja będzie miał okazję nagrywać, to będzie to robił i wypuszczał dobre utwory zza krat. Mam również nadzieję, że uda mu się wygrać apelację i będziemy mieli jeszcze okazję podnieść z powrotem dancehall, dla którego ten wyrok jest dużym ciosem – ocenia Mercilessa.
Przypomnijmy, że Ninja Man (naprawdę nazywa się Desmond Ballentyne), jego syn oraz jeszcze jeden kompan zostali skazani za zabójstwo Ricardo „Ricky Troopera” Johnsona w 2009 roku. Wokalista o przedterminowe zwolnienie będzie się mógł ubiegać dopiero po 25 latach odbycia kary.
Jak relacjonują media, po ogłoszeniu wyroku, Ninja Man się uśmiechał. Jego adwokat Valerie Neita-Robertson, powiedziała, że jej klient będzie odwoływał się od wyroku. Jego apelacja ma się rozpocząć w lutym.
Szybko wyliczono, że jeśli wyrok zostanie utrzymany, Ninja Man wyjdzie z więzienia w wieku 76 lat. Średnia długość życia mężczyzny na Jamajce wynosi 74 lata.