ROOTS CAFE „ Foroya”
Roots Cafe 2021
Drugi krążek ekipy z Wybrzeża przyciąga swoją bardzo ciekawą oprawą plastyczną, ale to co najistotniejsze muzycznie zawarte jest w jedenastu utworach. Muszę przyznać, że nie zostałem zaskoczony poziomem wydawnictwa, bo spodziewałem się profesjonalnie zrealizowanej produkcji, która kolejny raz prezentuje mieszankę stylistyczną, a ich spoiwem jest reggae’owa wibracja z silnym korzennym zabarwieniem. Niewątpliwym atutem grupy jest ujmująca swymi melodiami sekcja dęta, z jazzującymi akcentami, lecz to nie jedyny element muzyczny, który się wyróżnia, bo prawie w każdym z utworów jest miejsce na solowe ujawnienia poszczególnych instrumentalistów. A to prym wiedzie gitara, albo barwa klawisza tworzy niepowtarzalny nastrój, by ponieść nas rytmami afrykańskich bębnów i kalimby. Pojawia się również domieszka dubu, stanowiąc jednak element uzupełniający aranżacyjną konstrukcję. W przypadku strony wokalnej odczuwa się rockowe zacięcie Adama Wolskiego, który różnicuje nastrój utworów poprzez nadanie balladowego tonu lub wykrzyczanych manifestów. Natomiast w ostatnim utworze – „Słońce i księżyc” prowadzi również narrację medytującego wędrowca połączoną z emocjonalnym psalmem Mamadou Ba. Drugi z wokalistów zmierzył się z polskojęzycznym przekazem i zaśpiewami afrykańskim, lecz dominującą formą w jego przypadku jest melodeklamacja. Dźwięki, które przynosi nam muzyczna bryza z Wybrzeża nie przystają do stereotypowego postrzegania reggae, radosnego bujania w pełnym słońcu. Ten album wymaga kontemplacji wynikającej z łączności słowa i wibracji, dlatego krążek polecam tym, którzy odważnie przemieszczają się w różnorodnej stylistyce.
I&Igor