Canaman „Fronteras” (BOA, 2004)
Ciekawa płyta madryckiej grupy. Muzyka z niej została zarejestrowana i zmiksowana w Kingston na Jamajce i rzeczywiście brzmi całkiem nieźle. Jej zawartość stanowią bardzo taneczne, żywe numery utrzymane w konwencji roots-reggae, z licznymi elementami raggamuffin.
Nasuwają się skojarzenia z Buju Bantonem, czy Gentlemanem. Wielkim atutem są wokale, przede wszystkim wspomniane ragga, wykonywane z prędkością pocisku, a także wzbogacające brzmienie żeńskie chórki.
Inne muzyczne skojarzenia podążają w kierunku zarówno Misty in Roots, czy Burning Speara. Bardzo dobra płyta, melodyjna, energetyczna i świetnie zaśpiewana, a do tego bardzo starannie wydana.
Ława