C(l)ipy z pieprzykiem

0
1857

Był porno-rap, więc czemu nie dancehall? Rozpaczliwie poszukujący chwili sławy artyści (?) jamajscy starają się szokować za wszelką cenę. Właśnie przełamana została kolejna bariera, tym razem teledyskowa. Już nie tylko purytańscy, ale zwykli reggae’owi zjadacze chleba zaczynają zadawać sobie pytanie: Do czego posuną się ludzie, aby przykuć uwagę innych?

Niejaki Ricky Carty w clipie do „Gyal Tek Cocky” przełamał jedną z ostatnich barier w dancehallu. Zresztą wydaje się, że było to kwestią czasu. Wypuścił teledysk pornograficzny.
Dancehall ocieka przecież seksem. Panie kręcą pupami, panowie wykonują ruchy biodrami, sugerując kopulację. Wszystko w tej muzyce kojarzy się z nieokiełznanym bara-bara. Trudno się więc dziwić, że wreszcie nakręcono o tym filmy.

Nawijacz na filmiku uprawia seks  w kilku pozycjach z nieznaną kobietą. Wideo jest konsekwentnie usuwane z szanujących się portali.
– Śpiewam i pokazuję to, co robię na co dzień, a jedną z tych rzeczy jest seks. Poza tym dancehall przechodzi rewolucję – wyjaśnia Ricky Carty, choć potwierdza, że liczył się z ostrą reakcją części społeczeństwa. – Niektórzy mówią, że to im się nie podoba, inni nie lubią zmian.

Teledysk ma scenariusz porównywalny z bogactwem niemieckich pornoli. Wokalista siedzi w zaciemnionym pokoju w białych gaciach i podkoszulku na kanapie, aż tu nagle wchodzi barczysta dziewucha, uśmiecha się (dobrze, że nie jest szczerbata!), a następnie rozbiera.
Z podobnym obrazkiem wyskoczył też Demarco, który w „Ride” okazuje się większym ogierem od Ricky’ego, bowiem w łóżku baraszkuje z dwiema dziewczynami. Mocne około seksualne akcenty pojawiły się także u J Amsterdama. Z kolei Tommy Lee Sparta szokował obrazkami demonicznymi.

Dwa teledyski oraz awantury związane z wulgarnymi tekstami Alkaline wywołały już w jamajskich mediach wielkie debaty, w których główne pytanie brzmi: W jakim kierunku podąża dancehall?
Szeroko komentowane jest zjawisko, że takie obrazki pojawiają się w kraju, w którym działa mnóstwo wspólnot religijnych. Mówi się też o kryzysie wartości oraz braku wzorców dla młodzieży. Pojawiają się też zdroworozsądkowe głosy, że to margines oraz działanie „pod rozgłos” i omawianie ich wypełnia tylko kieszenie porno-wokalistów.
Oczywiście, organizacje kościelne działające na Jamajce już potępiły takie teledyski i nawołują do trzymania się wyższych standardów oraz zaprzestania „gorszenia narodu”.

– Lektura naszych gazet ujawni mnóstwo skandali dręczących Kościół i jego dostojników, a tymczasem usiłują oni pokazywać, jaki zły jest dancehall – komentuje Demarco, który przy okazji przypomina, że wspomaga organizacje charytatywne, zarówno jamajskie, jak i zagraniczne. – Takie rzeczy robią nawet kościelni dostojnicy – wtóruje Ricky Carty, który z kolei chwilę później, prawdopodobnie, aby osłabić negatywny wydźwięk teledysku, wypuścił liryczną piosenkę o… prawdziwej miłości.

Kontrowersje związane z teledyskami pociągnęły za sobą również wypowiedzi jamajskich tuzów. Większość z nich nie ma litości dla autorów.
– Ci ludzie nie mają żadnej moralności. Czy jesteśmy na takim etapie, że zrobimy wszystko dla pieniędzy? Nigdy nie wszedłem do muzycznego biznesu, żeby sprzedać jak najwięcej płyt, ale dlatego, że kocham muzykę – mówi Barrington Levy. – Jako artyści musimy dawać przykład.

Nie tylko faceci, ale też dziewczyny chwytają się coraz bardziej desperackich kroków, aby zdobyć popularność choć na chwilę. Ostatnio bliżej nieznana nawet na wyspie deejayka Stacious pokazała się topless promując swój nowy singiel.
Możliwe, że nieoczekiwany negliż jest też wyrazem dumy artystki, bo internetowe plotkarskie portale od razu zauważyły, że ostatnio zrzuciła sporo kilogramów.
Pozostaje mieć nadzieję, że pokazujący „obrazki ze swojego życia” wokaliści nie mają zapędów w kierunku zwierząt, czy innych dewiacji, do których oglądania będą zachęcali. Bowiem wtedy najwierniejszymi „oglądaczami” tych „produkcji będą już pewnie prokuratorzy.

Tymczasem przecież bogactwo jamajskiej muzyki pokazuje, że o seksie można śpiewać frywolnie nie używając wulgaryzmów oraz mocnych obrazków. Tylko to gorzej się sprzedaje.

Materiał ukazał się w magazynie Free Colours nr 24

DODAJ KOMENTARZ