Dean Fraser „Kings Of Reggae” (Nocturne, 2002)
Nie wiem dlaczego, ale bardzo rzadko sięgałem po instrumentalne płyty reggae, czasem z wielka radością przenikałem dźwięki dubowych produkcji wielkich artystów, jednak pomijałem chociażby takie znakomitości jak Augustus Pablo.
Tak było do czasu gdy zobaczyłem na własne oczy, co potrafi wyczyniać z saksofonem Dean Fraser. Wiedziałem o nim niewiele. Owszem, wybitny jamajski saksofonista, producent, jeden z wielkich. Poza jedną portretową płytą nie znałem właściwie wcale jego twórczości.
Dziś ta wiedza jest znacznie większa i dlatego zdecydowałem się zaproponować jedną z płyt Frasera uwadze czytelników. „Kings Of Reggae”, to moim subiektywnym zdaniem produkcja, która potrafi przekonać słuchacza do siły tkwiącej w instrumentach, będących raczej dodatkiem w tej muzyce. Piękne solowe partie saksofonu Frasera, zastępujące popisy wokalne ujmują swymi dźwiękami, harmoniami, melodyjnością i barwą. Ponieważ na tej płycie znajdują się same wielkie hity z kręgu reggae, nie może obejść się bez zaskakujących wersji utworów. Fraser sięgnął tutaj po doskonale znane piosenki z repertuaru Boba Marleya i Bunny Wailera, ale nie tylko, bo są i na tym krążku utwory popowe z reggaeowo-jazzowym aranżem.
Jednak, żeby zachęcić podam kilka tytułów, które szczególnie polecam wysłuchać i to nie raz. Są to m.in. „One Drop”, „ Africa Unite”, „Zimbabwe”, „Ram Dancehall”. A jeśli gdzieś przypadkiem Dean Fraser będzie występował, to nie przegapcie tej okazji, albo dajcie chociaż znać. Naprawdę warto zobaczyć go w akcji.
I&Igor