Dub Incorporation: Uszykuj się na najlepsze

0
1204

Francuskie miasto robotnicze St. Etienne powinno się Polakom kojarzyć w miarę dobrze. To tam wielką piłkarską karierę trenerską rozpoczynał Henryk Kasperczak. Zresztą tam grał także Michel Platini, zanim przeszedł do Juventusu Turyn. Fanom reggae to miasto będzie znane na pewno dobrze od sierpnia. Stamtąd przyjeżdża do nas zespół, który zagra zapewne tak jak zwykle ma w zwyczaju. Niezwykłe w tym wszystkim jest to, że gra rewelacyjnie i nie sposób później o tym zespole zapomnieć.

 

Jarek Hejenkowski, Mirosław “Maken” Dzięciołowski

Powstali równe dziesięć lat temu. Historia jest podobna jak w wielu takich przypadkach wcześniej – ekipa przyjaciół zgromadziła się wokół wspólnej pasji – muzyki. Doświadczenia muzyczne i inspiracje każdego członka zespołu są bardzo bogate i różnorodne, co wyjaśnia dlaczego ich muzyka jest tak oryginalna – podążająca ścieżką od wschodnich tradycyjnych rytmów i melodii do nowoczesnego hip-hopu oraz electro dubu.

Chcąc traktować to, co robią, w profesjonalny sposób, szybko decydują się na nagranie płyty kompaktowej ze swoimi pierwszymi utworami. W maju 1999 roku ukazuje się „Dub Incorporation 1.1” – i zespół zyskuje lokalną popularność. Czerwiec 2001 to płyta „Version 1.2”. Od tej pory zespół zaczyna grać trasy koncertowe i zdobywa reputację bardzo dobrej grupy live.

Następnie we wrześniu 2003 w ramach dystrybucji Productions Spéciales ukazuje się „Diversité”. Grupa zdobywa dobrą prasę oraz zaczyna wyprzedawać swoje koncerty. Jak do tej pory sprzedało się około 10 tysięcy sztuk tej płyty.

Z tego krążka pochodzą jedne z największych hitów koncertowych zespołu – „Freestyle” oraz dośc spokojny jak na tak energetyczny zespół „Rude Boy” i zaczynające się wolno, a następnie eksplodujący skoczną energią „Murderer”. Wszystkie grane są na koncertach do dziś, zresztą szczególnie we Francji publiczność wręcz się ich domaga.

„Dans le Decor”, kolejny album formacji, wydany sierpniu 2005, to krok milowy w rozwoju. Gościnnie na płycie pojawiają się najlepsi francuscy i światowi wokaliści reggae: Lyricson, Omar Perry, a nawet David Hinds ze Steel Pulse. Co więcej, producentem jest sam Sam Clayton, opowiedzialny za wiele światowych produkcji od Steel Pulse poprzez Brain Damage, skończywszy na Mystic Revelation of Rastafari. Dub Incorporation wyznaczają nowy standard dla fanów reggae.

Wręcz trudno powiedzieć o jakiejkowiek kompozycji z płyty „Dans le Decor”, że jest przeciętna. Na tle znakomicie współpracującej sekcji rytmicznej wybijają się dwaj uzupełniający się wokaliści, śpiewający przeważnie po francusku – jeden głosem zachrypniętym, drugi dysponujący wysoką skalą, z takim lekko orientalnym odcieniem, co zresztą dodaje grupie dodatkowego kolorytu. Zresztą wielu fanów reggae w Polsce nie trzeba przekonywać do tezy, że język znad Sekwany jest wręcz stworzony do tego rodzaju muzyki. Tacy wykonawcy jak Raggasonic już dawno wszystkich o tym przekonali.

Do wokalnej eksplozji i kulminacyjnego momentu na ostatniej studyjnej płycie francuskiej dubowej korporacji dochodzi w utworze „Monnaie”, gdzie dołącza jeszcze jamajski dancehallowy wokalista – Lyricson. Nie śpiewa on może za wiele, ale i tak trzech wokalistów na dynamicznym podkładzie, wymieniających się partiami wokalnymi jak hokeiści podający sobie krążek w ataku na bramkę przeciwnika, robi piorunujące wrażenie.

Ostatnim wydawnictwem zespołu, po wielu wyprzedanych trasach koncertowych, między innymi razem z Culcha Candela we Francji oraz Niemczech, jest wydany niedawno album live, również w wersji z koncertowym DVD.

Dub Incorporation potwierdza nim swoją klasę jako profesjonalnej i niezwykle żywiołowej formacji reggae doskonale łączącej klasykę reggae z nowoczesnymi tendencjami dancehall, m.in. poprzez kontrast w stylu śpiewania świetnie uzupełniających się dwóch wokalistów. Ich koncerty to istny dynamit energii. Nawet we Francji, gdzie poziom sceny reggae jest bardzo wysoki, ich gwiazda świeci już wyjątkowo jasnym światłem.

Płyta koncertowa kończy się kompozycją „Bla bla”. Ale na pewno nie można oceniać, że muzyka Francuzów może być spointowana takim określeniem. To poważna jazda dubowo-energetyczna.

Internauci mogą zresztą znaleźć sobie fragmenty ich koncertów w serwisie YouTube. To potężne uderzenie energii. Bez specjalnego wieszczenia można ocenić, że sierpniowy koncert francuskiego zespołu będzie dla wszystkich nieznających ich muzyki takim samym objawieniem, jak dwa lata temu dla wielu był występ Overproof Sound System, kiedy po ich zejściu ze sceny setki ludzi rzuciły sie do stoisk płytowych w poszukiwaniu ich nagrań. Niestety, Anglicy przywieźli wtedy ich zaledwie kilkadziesiąt i wszystkie sprzedano.

Co prawda, Dub Incorporation i Overproof Sound System różni dość wiele, ale łączy fakt, że są jeszcze nierozpoznawalni w Polsce tak jak do niedawna Anglicy.

Dub Incorporation mieli pojawić się po raz pierwszy w Polsce na festiwalu w Ostródzie w 2006 roku. Wtedy, niestety, ten koncert musiał być odwołany. Zgodnie z zasadą „co ma wisieć nie utonie”, dzięki pomocy Biura Exportu Muzyki Francuskiej oraz Francuskiego Instytutu Kulturalnego, Dub Incorporation wywalą w powietrze scenę w Ostródzie w tym roku. Nie ma żadnych wątpliwości. Przygotujcie się na najlepsze!

Materiał ukazał się w magazynie Free Colours nr 6.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułCGB: Muzyczne żarty
Następny artykułNie strzelajcie do artystów

DODAJ KOMENTARZ