Zima 2021
Zespół Dubska od jakiegoś czasu stał się żywą instytucją, która kreuje bydgoskie środowisko kulturalne. Zaangażowanie w działania edukacyjne i organizacyjne, nie przeszkodziły grupie w przygotowaniu nowego materiału na płytę, a ten w dobie pandemii został oszlifowany jak kamień szlachetny, co ma swym blaskiem zachwycać, wzmacniać i cieszyć , a także zaskakiwać. Tak, to już kolejny zespół eksperymentujący ze zmianami stylistyki. Utrzymany w tradycji reggae korzeń Dubska ewoluuje w różnorodne obszary brzmieniowe i muzyczne, z pnia wyrasta bujna korona funkujących, hip hopowych, afro beatowych i wręcz popowych brzmień, które spaja w jedno bardzo dobra produkcja. Mogę rozwiać obawy, co do jakości materiału zawartego na krążku. To świetna płyta dla odważnych, którym nie jest obce otwarcie na różnorodność dźwięków. Grupa pokazała, że można przedstawić nowe oblicze nie zrywając zupełnie z tradycją, która była pierwowzorem. Gustowne aranże, pyszne partie sekcji dętej, zabawa brzmieniem i warta uwagi warstwa tekstowa, co jest zasługą także zaproszonych gości takich jak Darek Dusza i Bisz. Natomiast uspokajam, jest miejsce na Dianę i Dymitra, także w wydaniu, do którego przywykliśmy – łagodnym pulsie z ciepłem ich głosów. Jednak Dubska ujawnia również swój „pazur”, chociażby tak się dzieje w utworze „Most”. Zatrzymajmy się jeszcze na chwilę przy tekstach, płyta jawi się jako zbiór obserwacji socjologicznych, drążących przeróżne sfery ludzkiej egzystencji oraz przestrzeni publicznej. Bardzo dobra kooperacja z hip hopem, a zaproszenie Lady D (zachwycałem się już jej wyrazem ekspresji w jakiejś recenzji) oraz Bisza, to strzał w dziesiątkę, bowiem ukazuje inteligentne oblicze tego gatunku. Co zaś dla mnie jest największym zaskoczeniem tego krążka? Mam nadzieję, że nikogo nie urażę, ale „Alkaloidy”, bo przenoszą w świat bliski twórczości Andrzeja Krzywego, którego silne związki z reggae wyraża album De Mono „Spiekota” ukazujący klasykę rodzimej muzyki rozrywkowej w trójbarwnym wymiarze i to z powodzeniem. Zastanawiam się, czy fani grupy są gotowi zmierzyć się ze zmianą, która zaszła w jej twórczości, ale wierzę głęboko, że przekonają się ile pięknych słów oraz dźwięków kryje się na tym albumie, w tych utworach. Dubska gratuluję, bo z odwagą realizuje własne pomysły i wizje!
I&Igor
Tu płytę kupisz: https://zima.sklep.pl/
Errata: Przepraszam, ale wprowadziłem mały zamęt w recenzji, wszystkie partie kobiecego wokalu na płycie to zasługa Diany, którą Panowie pieszczotliwie określili Lady D. Moje zauroczenie pozostaje niezmienne.