PIW 2022
Kim jest dla Rastafarian Hajle Syllasje (nawiązanie do tytułu książki) nie trzeba nikomu wyjaśniać. Każdy, kto kiedykolwiek zetknął się z ich filozofią, czy wiarą, wie. W miesiącu letnim, czyli w lipcu, wyznawcy kultu cesarza, obchodzą tradycyjne nyahbinghi, a zatem rocznicę narodzin Króla Królów, Pana Panów, Zwycięskiego Lwa z Plemienia Judy. Dlatego wspomnienie Rasa Teferiego na podstawie pierwszej wydanej na naszym rynku czytelniczym biografii nabiera szczególnego wymiaru, który głosem bębnów przyjmuje postać mistycznego ceremoniału w kraju skąd popłynęły słowa Ryszarda Kapuścińskiego. Legendarnemu reportażyście, na kartach tejże biografii, obrywa się delikatnie za fantazjowanie na temat zwyczajów dworskich i relacji cesarza z poddanymi. Przyznam szczerze, że już kilkakrotnie przekonałem się, jak daleko wykracza sława książki Kapuścińskiego, ale za każdym razem recenzje były pełne dezaprobaty. Wracając do opisywanej biografii, obawiałem się stronniczego obrazu władcy Etiopii, gdyż autor jest skoligacony z rodem cesarskim, a zatem sam reprezentuje arystokrację , jednak swe słowa pisze z oddali, z kraju europejskiego, do niego uszedł po rewolucji komunistycznej, która kosztowała życie jego bliskich. Tam rozwinął skrzydła, zdobył wykształcenie, rozpoczął działalność pisarską, zyskał uznanie. Wreszcie postanowił zająć się sylwetką ostatniego monarchy Etiopii. Początek książki rzeczywiście może budzić wątpliwości, co do obiektywizmu autora, jednak wyjaśnianie skomplikowanych powiązań rodowych z tronem wymagało komentarza osoby zorientowanej w realiach jedynego wolnego kraju czasów kolonialnych w Afryce. Stopniowo autor przechodzi do relacjonowania procesów reformatorskich cesarza, który budował nową monarchię wychodzącą z archaicznego feudalizmu. Oczywiście, były opisywane sytuacje budzące uśmiech, nieprzystające do europocentrycznej rzeczywistości, zwłaszcza w obliczu zbliżającej się katastrofy. Syllasje , według autora, to również człowiek zdradzony przez mocarstwa. Najpierw rzucony na pastwę Włochów i ich broni chemicznej, później zawiedziony Zachodem wchodzi w relacje z Sowietami, by wreszcie paść ofiarą krwawej rewolucji. Jednak ten ostatni etap rządów cesarza doczekał się w książce solidnej krytyki. Oderwanie władcy od rzeczywistych problemów swego ludu (klęska głodu), zaniechanie dalszych reform, brak chęci ustąpienia, ze względu na wiek, co w efekcie pogrążało kraj w coraz większej niestabilności politycznej. To zarzuty płynące z tekstu. Asafa -Wossen Asserate pamiętał również o Rastafarianach i ich kulcie H.I.M. , wspomina o repatriacji oraz wyprawie na Jamajkę, uwzględniając także piewców jego kultu, czyli Boba Marleya i Ritę Marley ( polecam relację Rity ze „spotkania” z cesarzem zawartego w jej biografii) . Jak można było przewidzieć, z racji pokrewieństwa i arystokratycznego pochodzenia, w książce zawarte są również wątki autobiograficzne, które pozwalają na jeszcze szersze zapoznanie się z realiami etiopskiej monarchii. I chociaż będą tacy, którzy stwierdzą, że do historycznego obiektywizmu w tej biografii daleko, to ja polecam tę książkę. Niewątpliwie jaśniej tłumaczy obraz Etiopii Hajle Syllasjego, niż ubarwiony reportaż Kapuścińskiego.
I&Igor
Książka: https://zima.sklep.pl/hajle-syllasje-ostatni-cesacr-etiopii-asfa-wossen-asserate.html
W tytule i recenzji wkradł się błąd – autor książki to oczywiście Asfa – Wossen Asserate. Przepraszam,