Izrael meets Mad Professor
(W Moich Oczach, 2011)
W poprzednim numerze napisałem otwarcie, że ta płyta nie wywołała we mnie emocji ze względu na beznamiętność „mistrza konsolety”, po którym spodziewałem się zdecydowanie więcej.
Zdania nie zmieniłem pod względem wkładu brytyjskiego producenta, ale albo to czas sprawił, albo nośnik, że słucha mi się jej już znacznie przyjemniej. Jeśli chodzi o kwestie techniczne, to te duby zdecydowanie lepiej odbiera się właśnie na czarnym krążku – są głębsze i dopiero teraz je czuć.
Słychać też smaczki, które jakoś umknęły mi na kompakcie. Druga sprawa to fakt, że wydawnictwo brzmi znakomicie w porównaniu z koncertem projektu na festiwalu w Ostródzie, będącym dla mnie wielkim rozczarowaniem.
Może też dlatego słuchałem go z większą przyjemnością? Warto wspomnieć również, że na dwóch płytach posłuchać można nie tylko 14 znanych z edycji kompaktowej utworów, ale również „I and I and Dub”, która znalazła się na pochodzącym z końca lat 90. wydawnictwie „In Dub” będącym świadectwem eksperymentów Roberta Brylewskiego.
Jak dla mnie, edycja winylowa znacznie przebija wersję na srebrnym krążku i daleko w tyle pozostawia chaos koncertowy. Dlatego tę z czystym sumieniem polecam i zachęcam do kupna. To przecież kawał wciąż znakomitej muzyki.
Jarek Hejenkowski
Recenzja ukazała się w magazynie Free Colours nr 17.