Linval Thompson „Ghetto Living”

0
1083
Linval Thompson
„Ghetto Living”
(Makafresh, 2009)

Dobrze zaśpiewane piosenki o tęsknocie za Afryką, trudach życia w getcie, prześladowaniach ze strony systemu na klasycznie brzmiących, rootsowych kompozycjach, z wyraziście zarysowaną linią basu. Czy przenieśliśmy się do lat 70? Ależ nie, właśnie tak brzmi „Ghetto Living” – najnowszy i pierwszy od ponad 20 lat studyjny album weterana sceny roots reggae – Linvala Thompsona.

Płyta nie zaskakuje wyszukanymi aranżacjami i użyciem nowoczesnych efektów, ale chyba nie to było celem jej twórców. Zawierający 13 utworów krążek został nagrany w 2008 r. przy współudziale muzyków francuskiego zespołu HandCart Band z wielkim poszanowaniem dla jamajskiej tradycji muzycznej i jedynie obróbka studyjna i nieco zauważalny brak „analogowego ciepła” obecnego w piosenkach Thompsona nagrywanych w latach 70. dla Bunny’ego Lee, uświadamia nam, że płyta powstała w XXI wieku.

Już otwierający płytę repatriacyjny numer „Natty Africa” ukazuje nam, jakiego klimatu możemy się spodziewać – na krążku dominują niespiesznie zagrane, one-dropowe kompozycje z wciąż młodzieńczo brzmiącym głosem Thompsona. Tematyka piosenek to klasyka kanonu roots & culture – w „Ghetto Living” możemy usłyszeć o codziennej walce o przetrwanie, w „Jah Jah Is My Father” Thompson wychwala Najwyższego, a tytuł piosenki „Free Marijuana”(której towarzyszy wersja dubowa) mówi sam za siebie.

Nie zabrakło też numerów z nurtu, który umownie można nazwać „conscious lovers” – naturalne piękno i świadome swojej godności kobiety są tematem przewodnim piosenek „Natural Beauty” i lekko unowocześnionego rub-a-dubu „Roots Princess”. Ukłonem w stronę nowoczesności jest także anytygangsterski „Bad Boy” z gościnnym udziałem przedstawiciela młodszego pokolenia jamajskich wokalistów – Warrior Kinga.

Album jest również dowodem na to, jak we współczesnym świecie muzyka potrafi pokonywać bariery geograficzne – podkłady zostały nagrane przez francuskich muzyków w Marsylii, a wokale Thompsona w jego domowym studio na Jamajce. „Ghetto Living” nie wytycza nowych kierunków w muzyce reggae, ale miłośnikom tradycji przypadnie do gustu na pewno.

Grzegorz „manfas” Kuzka

Recenzja ukazała się w magazynie Free Colours nr 14

DODAJ KOMENTARZ