Easy Star Records 2020
Ruch „Reggae Revival” na Jamajce ma się całkiem dobrze skoro następni wykonawcy ruszają śladem prekursorów tego zjawiska. Kolejnym artystą, który dołączył do grona piewców korzennej kultury jest Mortimer. Wydana przez niego Ep-ka zapewnia nam krótką, bo zaledwie z sześcioma utworami, podróż do pięknych melodii oraz rootsową pulsację z głębokim brzmieniem. Zaczynamy od „Careful”, które jakby na czasie, wprowadza nas w przestrzenny dub wypełniony głównie melorecytacją. Po nim „Lightning”,czyli niesamowicie liryczna ballada z senną melodią osnutą krótkim motywem instrumentów dętych i delikatną zagrywką gitary. Korzenny „Misery” jawi się jak protest song rozświetlony miłymi dla ucha chórkami. Tytułowy „Fight the Fight”, czyli sposób na hit nie pozostawia złudzeń, że Mortimer wypracowuje sobie miejsce wśród czołowych artystów młodego pokolenia, któremu nie obca też jest tradycja. „Style&Grace” potwierdza tylko ten trend, co sprawia wrażenie, że mamy do czynienia z artystą dojrzałym a nie debiutantem. Na koniec piosenka „No Lies”, która wybija nas z wcześniejszego nastroju, bliżej jej do produkcji takich wyjadaczy jak Kymani Marley przeznaczonych na amerykański rynek. Owa bliskość stylistyczna chyba zdecydowała, że Mortimer wystąpił podczas celebracji 75 urodzin Boba Marleya, gdzie udowodnił, że materiał z Ep-ki dobrze sprawdza się na koncercie. W podsumowaniu refleksja, coraz liczniej jamajscy artyści sięgają do mini-albumów, po wersje cyfrowe lub wydają na winylu, pozostaje niedosyt i to zupełnie uzasadniony, jak w tym wypadku, że tylko i aż tyle. Mortimer w Polsce? Live&Direct – jestem na tak!
I&Igor