Paprika Korps „Telewizor“ (Karrot Komando, 2004)
Jak ci chłopacy lubią te ostre gitary! No normalnie Iron Maiden wśród reggae. Ale może w sumie to jest sposób na podkreślenie własnej drogi? Którą zespół już zasygnalizował w debiutanckim materiale (wznowionym na CD, o czym piszemy gdzieś tutaj) i później kontynuował w podróż pulsu przerywanego gitarowymi riffami. Są tu naprawdę fajne melodie. A że, jak na mój gust, nieco zniszczone przez ostre brzmienia? Cóż, to sprawa autorów jak prezentują swoją muzykę. Tak tylko pomyślałem sobie, że fajnie byłoby, gdyby jakiś spokojniejszy zespół wziął się za cover paprykarzy. Ciekaw jestem, co by wyszło.
A tak to jest energia zachęcająca do skoków typu kangur, bo akurat ten zespół obojętnym na swoje dźwięki nie pozostawia. Albo się podoba, albo wychodzisz. Nie ma kompromisu. To cenię w tej zdecydowanie lepszej od poprzedniej „Przede wszystkim muzyki” płyty.
Szkoda, że Piotr tak rzadko śpiewa po polsku, ale ciężar (he, he) w postaci najczęściej koncertującej poza granicami kraju kapeli zobowiązuje. Zresztą cały czas jestem pełen podziwu jak oni ze sobą wytrzymują na tych długich trasach.
Moje ulubione kawałki z tego krążka to „Camp Babilon” oraz „Kłamca”. No i zabawny „Gąsior turysta”.
Jarek Hejenkowski