Skankan/Gitnesss69/Red Stranger LLC 2022
I powrócił fonograficznie Skankan w wielkim stylu! Po znaczącym liftingu, ale za to z dużą dawką energii. Dla mnie ten zespół znaczy tyle w rodzimym ska, co klasycy reggae z „domowego podwórka”. Mam tę przyjemność, że towarzyszę grupie, jako baczny obserwator, od samego powstania do dziś. Od kasety (przesympatycznej przyczyny korespondencyjnego zapoznania się ze Szczepanem) poprzez kolejne albumy, aż po wspólne koncertowanie i wsparcie sekcji dętej Skankana na pamiętnym finale WOŚP w (uwaga) TVP! Zawsze pełni wigoru, humoru i skorzy do zabawy( ach, te noce hotelowe)! Nic się u was chłopaki nie zmieniło, no może lat przybyło i doświadczenia, jednak wspaniale potraficie zastąpić swoją muzyką napoje energetyzujące! Najnowsze ujawnienie fonograficzne, to skankerski majstersztyk, przeplatany klasycznym rock’n’rollowym sznytem. Czuje się również w tym ducha brytyjskiego ska oraz street punka, co nie dziwi z racji uczestnictwa w projekcie Marka – wokalisty Booze&Glory. Pobrzmiewają również echa, klasyka gatunku, czyli zespołu Madness! Na albumie Skankana mamy i innych gości, wsparcia udzielili m.in. Robert Brylewski(głos z zaświatów) oraz Gabi z Shashamane. Warstwa tekstowa, jak to zwykle ironiczna, humorystyczna publicystyka, ale też życiowa refleksja. Nie ukrywam, że z racji wieloletniej znajomości z grupą ujmuje mnie i wzrusza piosenka pt. „Kołysanka” , czyli ballada dla Dareczka. Nieżyjący basista Skankana był najlepszym kompanem Zbenka, czyli „mojego” bassmana z YO. Śmialiśmy się, że chłopaki obok wspólnego języka, potrafili nawet dobrać podobną, wielobarwną garderobę podczas koncertów. Jednak poza tym utworem, kolejną piosenką darzoną przeze mnie dużym sentymentem jest „Żonie” ,a to z kolei poruszające wyznanie, lecz nie tylko w warstwie tekstowej, poprzez urokliwe wykorzystanie smyczków dodających kolorytu oraz przestrzeni muzycznej. Ciekawostką płyty jest „gadulstwo” Skankana w „Hot 16”, tutaj zostawię odrobinę niedopowiedzenia, warto przekonać się samemu, jak zespół radzi sobie z hip-hopem. Nie ma na tej płycie słabych momentów, bowiem dominuje żywioł, który był, jest i mam nadzieję będzie, charakteryzował dokonania Skankana. Gitarowe ska z mocną sekcją dętą! To krążek zespołu z przeogromnym doświadczeniem, świadomym swojej wartości, wzmocnionym poprzez nowe osobowości i udowadniającym elastyczne podejście do stylistyki, z która jest identyfikowany. Dlatego łyk bourbonu, whiskey lub ginu tym razem nie zagraża upojeniem, a wręcz przeciwnie, może tylko wprowadzić w dobry nastrój! Mnie takowe używki sprawiają ogromną radość! Czego życzę również i państwu podczas obcowania z najnowszą płytą Skankana.
I&Igor