Odchodzą wielcy jamajscy muzycy. W ostatnich dniach pożegnaliśmy Ronnie Davis, który spiewał w zespołach The Tennors i The Itals oraz Nambo Robinson, legendarnego puzonistę.
66-letni Ronnie Davis (fot. niżej) zmarł w szpitalu w rodzinnym Westmoreland. Wokalista był znany głównie ze współpracy z formacją The Itals, z którą nagrał m.in. hit „In A Dis Ya Time”. Wcześniej śpiewał w The Tennors (m.in. przebój „Pressure and Slide”).
– Ronnie był bardzo skromnym człowiekiem. Był zawsze otwarty na sugestie, nawet z od młodszego człowieka jak ja. Zawsze dawał z siebie w pracy wszystko, czy było to nagrywanie wokali, czy kręcenie wideo, czy zwykłe robienie zdjęć – mówi Henry Buckley Jnr, który jesienią ubiegłego roku wyprodukował jego piąty, solowy album.
Nambo Robinson (fot. otwierająca) rozpoczął karierę w 1970 r. od współpracy z Mystic Revelation of Rastafari. Uczestniczył też w nagraniach i koncertach takich gwiazd jak Bob Marley, Dennis Brown czy Gregory Isaacs. Grał też w Taxi Gang.
Jako grę można usłyszeć w takich hitach Boba Marleya jak „Buffalo Soldier”, „Trench Town”, czy „Wake Up and Live”.
– Nambo był mentorem dla wielu młodych muzyków – mówi klawiszowiec Robbie Lyn, który znał go przez 40 lat.
Nambo Robinson zmarł w wieku 67 lat. Pozostawił żonę, córkę i dwóch synów.