Ten zespół, choć istnieje od kilku lat i ma za sobą pierwsze, całkiem udane nagrania, tak naprawdę wypłynął dzięki telewizji. Jego wokalista, Kamil Bednarek, z powodzeniem pokazał się w programie „Mam talent”. W jednej chwili skromniutki zespół z Brzegu wypłynął na szerokie wody. O żeglowaniu po nich opowiadają właśnie Kamil oraz gitarzysta Szymon Chudy.
Jarek Hejenkowski
Brzeg ma dosyć bogate tradycje w muzyce reggae. Znacie się z poprzednikami?
Znamy się zarówno z Grizzlee’m, który kiedyś grał w brzeskim projekcie Africonnect, a obecnie jest znany głównie z EWR. Znamy też Jagodę z Lion Vibrations i innych muzyków z tego zespołu.
Dlaczego grupa młodych ludzi bierze się za granie właśnie reggae?
Bo jest to muzyka, która nas najbardziej nakręca i dodaje pozytywnej energii. Możemy się przy niej zarówno bawić, jak i relaksować. Spotkaliśmy się parę razy, zagraliśmy pierwszy koncert i wiedzieliśmy, że to jest właśnie to.
Co oznacza właściwie nazwa grupy? Może być kojarzona z Vavamuffin, z raggamuffin czy ze strażą i gwiazdami?
Ze strażą i gwiazdami… (śmiech). Często spotykamy się z pytaniem „jesteście ze Stargardu?”. Stargard Muffin, ale to nie to. Nazwa powstała spontanicznie, jakoś na tydzień przed pierwszym koncertem. Jej autorem jest Kamil, który pomyślał, że to będzie zabawne, a jednocześnie oryginalne. Myśleliśmy parę razy o zmianie, ale koniec końców zostało jak jest.
Pierwsze demo wspominacie jako coś fajnego i zapowiedź dotarcia do muzycznej ziemi obiecanej, czy jednak, jak wiele innych grup, chcecie o nim zapomnieć?
„Ziemia obiecana” to nasza pierwsza EP-ka, na którą materiał powstawał jeszcze w 2008 roku. Było to jednocześnie nasze pierwsze spotkanie ze studiem. Od tamtego czasu wiele się zmieniło – nabraliśmy nowych umiejętności, oswoiliśmy się z tą muzyką i z pewnością teraz zrobilibyśmy inaczej. Pomimo tego uważamy, że na tamte czasy było całkiem nieźle i na pewno nie wstydzimy się tego, co wyszło.
Czy StarGuardMuffin jest po części zespołem religijnym? Bo zainteresował mnie tekst piosenki, w którym jest fragment: „Ty słuchaj, co ja mówię, man. Ty kochaj innych ludzi jak nakazał nam Pan”.
W żadnym wypadku tak nie jest. Po prostu piosenka, o której mówisz – „Pamiętaj” – propaguje wartości moralne, które akurat pokrywają się z religią katolicką.
Na stronie piszecie, że to co osiągnęliście, zawdzięczacie własnej pracy i poświęceniu. Granie wymaga ciężkiej pracy i wielkich poświęceń?
I tak, i nie. Z jednej strony, jest to nasza wielka pasja i oddawanie się jej jest przyjemnością, jednak częste wyjazdy, próby i tym podobne bywają meczące i mogą wpływać na relacje z bliskimi. Inną sprawą jest to, że wytrzymać kilka dni trasy z takimi wariatami. to nie lada wyzwanie (śmiech).
A ze sobą kłócicie się na próbach, w busie? Przecież w busie ciasno i łatwo o zwarcia, a na próbach ścierają się różne koncepcje.
Wiesz… my jesteśmy paczką przyjaciół i raczej jak dochodzi do jakiś spięć, to szybko rozchodzi się to po kościach. A w busie, jak to w busie.. nieustające kawały i jazdy.
Jeszcze o początkach młodych zespołów Nie raz słyszy się lub czyta o próbach w zimnym garażu, przedpotopowych piecach, dziurawej jak sito perkusji. Macie takie wspomnienia?
Każdy z nas ma przeszłość w innych zespołach, dlatego logistycznie mieliśmy nieco ułatwiony start, ale szczególnie wdzięczni jesteśmy rodzinie naszego klawiszowca – Radka Szyszkowskiego – która umożliwia nam organizowanie prób w ich domu. Dzięki temu ominęliśmy ten „garażowy etap”.
Bierzecie udział w konkursach i festiwalach. Startujecie i co dalej? Są jakieś pożytki z takich startów?
Głównie finansowe – z nagród opłaciliśmy część nagrań na naszą debiutancką płytę. Do tego z pewnością festiwale są fajną motywacją na konfrontację z konkurencją, oczywiście w pozytywnym sensie, i ocenę profesjonalistów.
Ale zespół do przodu pod względem popularności jeszcze bardziej popchnął sukces Kamila w „Mam talent”.
Niewątpliwie (uśmiechy). Właściwie to jego sukces w eliminacjach zadecydował o wydaniu debiutanckiej płyty jesienią 2010, zamiast wiosny 2011.
Mario Tolo z Bakshish ocenił występ w „Mam talent”, że „jeżeli na takim poziomie jest obecna młodzież, spokojnie można iść na emeryturę”.
Nie słyszeliśmy o tym, ale to bardzo miłe. Naprawdę nie wiesz, jaką radość sprawiają nam takie opinie – dlatego właśnie nie możemy doczekać się premiery naszej płyty albo chociaż singla. Włożyliśmy dużo pracy i pieniędzy w to, aby pokazać jak my czujemy tę muzykę i bardzo jesteśmy ciekawi, jak odbiorą to nasi fani. Przy okazji warto może nadmienić, że na naszej debiutanckiej płycie znajdzie się pełna, studyjna wersja coveru Kurta Nilsena „I”, znanego z eliminacji „Mam talent”.
A skąd właściwie pomysł na zaśpiewanie w eliminacjach piosenki właśnie Kurta Nilsena?
Nie mamy pomysłu, jak jakoś fajnie na to odpowiedzieć (śmiech).
Przyznam, że nie zawsze oglądam telewizję, więc można wiedzieć, o co chodzi z tym, że doktor Zosia nakazuje wciąż Kamilowi pójść do wojska?
Chyba zakazuje (śmiech). Kamil w formularzu „Mam talent” zaznaczył, że planuje pójść do szkoły oficerskiej. Jurorzy postanowili wybić mu ten pomysł z głowy.
Teraz o przyjemnych sprawach. Przeglądałem waszą stronę i widać, że ostatnio wiele tam szczególnie fanek.
No fakt (śmiech). Występ Kamila w „Mam talent” bardzo pomógł nam w promocji. Praktycznie w 24 godziny mieliśmy 100 tysięcy odsłon Myspace, a sam Kamil na dzień dzisiejszy ma 1,2 miliona odsłon na Youtube.
No to teraz się spowiadajcie. W zespole wszyscy zajęci, czy dziewczyny mogą mieć nadzieję?
Nie wiem jak przeżyje to mail Kamila, ale aktualnie jest on wolny, podobnie jak Szymon i Maciek. Reszta jest już ustabilizowana.
Więc przed szaleństwem odpisywania na maile od dziewczyn, jeszcze o muzyce. Niebawem ma ukazać się wasza płyta. Co na niej będzie oprócz „I”?
Na pewno można powiedzieć, że płyta będzie mega zróżnicowana – od wolnego klimatycznego rootsu, po żywiołowy, klubowy dancehall. Pojawią się też goście, którzy może nie są jeszcze tak znani na polskiej scenie, ale na pewno warto ich posłuchać
Z tego co przesłuchałem na niej, będą też piosenki z debiutanckiego materiału netowego.
Tak, pojawi się „Pamiętaj” w nowej rootsowej wersji oraz inna interpretacja kawałka „Raz, dwa, w górę ręce”.
Występy telewizyjne Kamila pomogą, czy przeszkodzą w promocji albumu? Bo mogą być czasochłonne.
Póki co, nie było z tym żadnych problemów i myślimy, że tak zostanie (uśmiechy).
Czego życzyć tak młodemu zespołowi? Pewnie występu przed tysiącami ludzi w Ostródzie?
Ogólnie koncertów z dużą ilością ludzi. Kochamy grać na scenie, kiedy widzimy, że ludzie czują to samo co my i takie koncerty pamiętamy właśnie najlepiej.
Wywiad ukazał się w magazynie Free Colours nr 15.